Drodzy rodzice!!!
Jako, że Wasze pociechy zostaną jeszcze przez pewien czas w domu, chciałyśmy wraz z innymi wychowawcami świetlicy zaproponować Wam wiele rozwiązań na spędzanie czasu z dzieckiem.
Jako, że sama jestem mamą dwójki dzieci (Emilka – 12 lat i Dominik – 6 lat), chciałam podzielić się tym, co robimy razem.
Kiedy minęło kilka dni i mieszkanie już błyszczy, nawet w pokojach dzieci dokonaliśmy gruntownych porządków, na chwilę rozłożyłam ręce i zastanawiałam się jak uda mi się zająć moje pociechy. Na szczęście odpowiedź na to pytanie znaleźć można w codziennych obowiązkach i czynnościach.
Kiedy mamy odrobinę więcej czasu, możemy nauczyć nasze latorośle samodzielności i wykonywania rzeczy, na które zazwyczaj czasu nie mamy – samemu wszystko robi się znacznie szybciej. Np. sprzątanie. Dzieci, mimo najszczerszych chęci często bardziej bałaganią – chcąc coś wytrzeć - nachlapią, zrzucają okruszki na podłogę, a i tak cel nie zostaje osiągnięty. Wtedy my, pieklimy się, strofujemy nasze pociechy i szybko je wyręczamy. Dlatego jeżeli mamy taką możliwość ,poświęćmy teraz dzieciom czas i nauczmy ich zaradności.
Postanowiłam dzisiaj zrobić z moim synem kolorowe galaretki, które tak bardzo uwielbia, a zazwyczaj ma okazję jeść je u babci i zawsze zastanawiał się, jak one powstają. Dzisiaj miał okazję zrobić je prawie sam.
Przed rozpoczęciem jakichkolwiek działań należy zawsze bezwzględnie pamiętać, o bezpieczeństwie naszych pociech! Dlatego wszelkie czynności, które mogły zagrozić jego zdrowiu, wykonałam za niego – mam tu na myśli użycie wrzątku do sporządzenia galaretki. Noża do krojenia cukierków i bananów używał samodzielnie pod moją opieką.
W obecnej sytuacji o myciu rąk nawet nie muszę przypominać. To pierwsza czynność poprzedzająca każde działanie :)
Przygotowaliśmy:
dwie galaretki w różnych kolorach,
ulubione cukierki (Michałki),
banany.
1. Wg przepisu przyrządziliśmy pierwszą galaretkę (syn otwarł opakowanie i wsypał do garnuszka, z bezpiecznej odległości obserwował, jak zalałam galaretkę wrzącą wodą, pomieszałam i pozostawiłam do wystygnięcia).
2. Dominik samodzielnie odpakował cukierki i pokroił je we wskazany przeze mnie sposób, pamiętając o tym, że papierki należy od razu wyrzucić i powycierać po skończonej pracy.
3. Następnie Dominik rozłożył po równo cukierki w pucharkach i przy pomocy chochelki zalał je galaretką, która zaczęła tężeć.
4. W międzyczasie zalałam drugą galaretkę, wybraną i wsypaną do garnuszka przez moje dziecko.
5. Pół godziny później, podobnie jak cukierki pokroiliśmy banany i umieściliśmy na stężałym deserze i syn zalał je drugą galaretką.
Po godzinie deser był gotowy do zjedzenia :)
Zajęcie to świetnie rozwija umiejętność pracy według instrukcji, przestrzegania zasad, poprawia małą motorykę oraz uczy organizowania własnego warsztatu pracy i co najważniejsze, zbliża dziecko i mamę oraz pomaga w umacnianiu więzi.
A ile przy okazji można przy tym podjeść… :)
Joanna Pierończyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz